Recenzja: „Potwory w Tokio. Mroczna edycja” (Portal Games)

Wiesz, skąd się wzięła nazwa „Godzilla”? Ikona filmów klasy B zyskała swoje miano z połączenia dwóch japońskich słów oznaczających goryla i wieloryba. Potem jeszcze potwór dostał trochę z dinozaura i… tyle wystarczyło, by powstało monstrum niszczące miasta.

„Potwory w Tokio: Mroczna edycja” pozwoli ci wybrać jednego z sześciu gigantów, którym powalczysz o panowanie nad japońską metropolią. „Potwory” ukazały się w Polsce już wcześniej, w 2014 zdobyły nawet tytuł Gry Roku. Obecna wersja jest mroczną odmianą klasyka z odświeżoną szatą graficzną i dodatkowym modułem pokręcenia. Na czym polega wojna o Tokio i co się zmieniło w nowej edycji? Zapraszam do lektury.

Mrok w Tokio

Zacznę od tego, co cieszy oko. A oko cieszy ładne wykonanie. Sześć dużych kartonowych figurek z potworami robi wrażenie. Każdą wkłada się w plastikową podstawkę i można podbijać Tokio. Miasto płonie, przynajmniej na planszy, a pobliska zatoka ma kratery wypełnione kwasem. Plansza, pudełko, potwory, a nawet karty używane w grze mają ciemną tonację. Dominują wszystkie odcienie czerni (wiem, że brzmi nieprawdopodobnie, ale tak, panowie, czarny ma swoje odcienie). Z czarnym doskonale komponują się jaskrawe wstawki w innych kolorach. Nawet kości mają przydymiony odcień z odznaczającymi się jaskrawożółtymi symbolami.

Łut szczęścia

Wybierasz potwora, ustawiasz przed sobą odpowiednią figurkę, na dedykowanej planszy zaznaczasz poziom życia i zerujesz punkty zwycięstwa. Chwytasz w garść ciemne kości i jesteś gotowy do starcia. Aby wygrać, musisz uzbierać 20 punktów zwycięstwa albo wykończyć pozostałych graczy. To nie jest gra dla pacyfistów.

W swojej turze możesz trzykrotnie rzucić kośćmi i wybrać, które chcesz zachować, a które przerzucić. Na kościach znajdują się różne symbole, a każdy z nich ma inne działanie. Serce podnosi poziom życia twojego potwora, błyskawica daje energię, za którą kupisz karty, łapa pozwala na atak, liczby dają punkty zwycięstwa. Możesz zdobyć punkty zwycięstwa za trzy lub więcej kości z takimi samymi cyframi. Im mniej punktów zwycięstwa zdobędziesz za kości z liczbami, tym bardziej zwiększysz poziom podkręcenia. Po osiągnięciu odpowiednich wartości na torze podkręcenia (jest taki na planszy) będziesz mógł wybrać specjalne umiejętności dla swojego potwora.

Godzilla kontratakuje

Każdy ma w sobie pierwiastek niszczycielski. Autor wykorzystał ten fakt i wrzucił do gry mechanikę destrukcji. Wybierając na kościach symbole łap, wchodzisz do Tokio i zaczynasz je radośnie dewastować. Ponieważ niszczenie leży w naturze potwora, to za rozwalanie Tokio dostaniesz punkty zwycięstwa. Jeśli tylko przetrwasz. Trik polega na tym, że inni gracze, wyrzucając łapy, atakują potwora, który akurat rządzi w mieście. Jeśli zdobywca przeżyje do swojej tury, dostanie punkty zwycięstwa i będzie mógł się zemścić. Gdy w rzutach wybierze atak, za każdą łapę na kości odbierze punkt życia wszystkim potworom poza Tokio.

Ile to daje radości!

Aby zrozumieć finezję mechaniki, trzeba poznać jeszcze dwie istotne reguły. Po pierwsze, potwór w mieście nie może się leczyć, po drugie – za każdym razem, kiedy król Tokio obrywa, może ustąpić miejsca temu, który go poharatał. W ten sposób mamy nowego władcę metropolii, którego można radośnie atakować.

Zabawa w trzy karty

W grze znalazło się również miejsce na zdradzieckie zagrania dla tych, którzy lubią stać z boku i subtelnie wbić nóż w plecy. Podstępną mechanikę oferują karty. Kupisz je za zgromadzone błyskawice (energia). Niektóre odpalasz od razu, inne zatrzymujesz, bo działają pasywnie do końca gry. Karty pozwalają na zdobycie dodatkowych punktów zwycięstwa, dodatkowych kości, dodatkowego życia lub dodatkowej energii. Karty mogą odebrać życie, energię i punkty zwycięstwa innym graczom, pomagają w walce, dają dodatkowe możliwości, a zagrane w odpowiednim momencie, potrafią dać ci zwycięstwo. Jeśli nie będziesz zwracać uwagi na karty, przegrasz. Bądź mądrym potworem i nie daj się wpuścić w radioaktywne bagno.

Podkręć bestię!

Tor podkręcenia jest nowością w mrocznej wersji. Daje dodatkowe zdolności pasywne – tym potężniejsze, im dalej zawędrujesz na torze. Mało tego, im szybciej zdobywasz punkty podkręcenia, tym większy masz wybór wśród umiejętności, więc warto się ścigać.

Król może być tylko jeden!

„Potwory w Tokio: Mroczna edycja” wyzwala ciekawe emocje. Gra promuje wredne zagrania, sprzyja zawieraniu krótkotrwałych sojuszy i obfituje w nagłe zwroty akcji. Dopiero co podburzałeś wszystkich do zniszczenia króla Tokio, a tu nagle sam jesteś władcą i wszyscy patrzą na ciebie wilkiem. Oprócz podejmowania ryzyka gra wprowadza elementy strategii, ale na podstawowym poziomie. Wciąż sporo zależy od dobrych rzutów. Moduł pokręcenia dodaje trochę głębi do gry i sprawia, że niższe wartości na kościach nie są bezużyteczne. Każda moc jest przydatna i może zmienić przebieg gry na korzyść gracza. Moduł nie komplikuje zasad ani nie wydłuża czasu rozgrywki.

„Potwory w Tokio: Mroczna edycja” jest odpowiednia dla fanów gier losowych i imprezowych, którzy lubią rywalizację. Gra nie wymaga dużego skupienia ani planowania, a jej głównymi atutami są prostota i szybkość rozgrywki oraz atrakcyjna oprawa graficzna. Idealnie nadaje się dla dzieci od 8. roku życia oraz dla dorosłych szukających lekkiej rozrywki.

 

Marcin Korzeniecki