PORTAL GAMES: „Shards of Infinity”

Kiedy po dziesięciu latach jeżdżenia oplem w gazie zaczniesz się rozglądać za nowym samochodem, pierwszymi brykami, na jakie zwrócisz uwagę, będą właśnie ople w gazie. Lubimy wracać do rzeczy sprawdzonych, bo mamy do nich zaufanie. Gra „Shards of Infinity” od wydawnictwa Portal Games również oparta jest na starym dobrym mechanizmie budowania talii. Ma przy tym na tyle ciekawe rozwiązania, że warto się jej bliżej przyjrzeć.

Machina nieskończoności 

Wyobraź sobie świat oparty na niewolnictwie, gdzie wszyscy są podporządkowani tajemniczej machinie nieskończoności. Ruch oporu niszczy machinę, a odłamki ścierają cywilizację w proch. Na zgliszczach starego świata powstają nowe frakcje, które zaczynają walczyć o władzę. Homodeus to hybrydy ludzi i maszyn, Splot jest grupą stanowiącą jeden organizm, Knieja stara się odzyskać władzę dla natury, a Porządek reprezentują mnisi związani z cyfrową rzeczywistością. Odłamki machiny nieskończoności są w tym świecie potężnymi artefaktami, a frakcje chcą je siłą zdobyć i połączyć.

Każdy z uczestników zabawy dostaje planszę frakcji z dwoma licznikami. Pierwszy to licznik zdrowia – jeśli spadnie do zera, gracz przegrywa. Drugi znacznik służy do zaznaczania biegłości – specjalnego parametru, który pozwala aktywować mocne efekty niektórych kart.

Trepy na polu bitwy

Pamiętaj tylko, że bierzesz udział w wojnie! Każda karta jest żołnierzem, którego rekrutujesz do talii! Sojusznicy zostają z tobą na dłużej, przynosząc pozytywne efekty, najemników możesz zrekrutować do armii lub jednorazowo skorzystać z ich zdolności. Bohaterowie stoją murem za twoją frakcją – zostają na polu bitwy dopóty, dopóki przeciwnik ich nie pokona.

Zasoby

W grze występują cztery typy zasobów. O zdrowiu pisałem wcześniej – jeśli je stracisz, przegrasz. Biegłość również opisałem, ten parametr nigdy nie spada. Klejnoty są rodzajem waluty niezbędnej do zakupu nowych kart. Wreszcie moc, parametr określający siłę twojego ataku, obniża zdrowie przeciwnika.

Co możesz zrobić?

Zaczynasz, trzymając pięć kart w ręce. W fazie zagrywania wystawiasz je na stół. Bohaterowie zostają, oferując co turę swoje umiejętności. Za klejnoty na zagranych kartach możesz rekrutować nowe jednostki. Sojusznicy trafiają na stos kart odrzuconych – przyjdą do ciebie, kiedy skończy się talia i uzupełnisz ją o karty z odrzuconego stosu. Możesz kupić najemników i uruchomić ich zdolności natychmiast, ale nie wolno ci wtedy ich zatrzymać. Możesz rekrutować najemników na stos kart odrzuconych, ale wtedy nie od razu skorzystasz z ich zdolności. Dalej następuje faza ataku, czyli sumujesz poziom mocy z zagranych kart i wybierasz

Cel: bohatera innego gracza lub bezpośrednio bijesz w oponenta. Zaatakowany przeciwnik musi obniżyć zdrowie na swoim liczniku, chyba że ma w ręce karty żołnierzy z tarczami. Tacy potrafią powstrzymać część lub nawet cały atak. Faza zakończenia zamyka rundę. Odrzucasz wszystkie karty, jakie zostały ci w ręce, i dobierasz pięć nowych.

W pudełku znajdziesz też dodatek: zestaw nowych kart i artefakty nadające potężne zdolności twoim frakcjom. Liczniki życia i biegłości mają postać obrotowych kółek na ilustrowanych planszach frakcji. Dodają klimatu, ale w niektórych przypadkach kółka są zbyt luźno osadzone i licznik przypadkowo może się przesunąć za daleko. Pudełko jest kompaktowe, a instrukcja klarowna. Odłamki to mała/duża gra, którą wszędzie ze sobą zabierzesz i rozegrasz w 40 minut.

W parze, w grupie czy solo?

„Shards of Infinity” zaprojektowana została jako gra dwuosobowa. Zrozumiesz to już od pierwszej partii. Wprawdzie w instrukcji opisano również warianty trzy- i czteroosobowy (drużynowy), ale trzeba mieć na uwadze, że z każdym kolejnym graczem wydłuża się czas rozgrywki. Polecam wariant solo – jest całkiem trudny i wymaga zupełnie innej strategii niż w rozgrywkach wieloosobowych.

Miłe zaskoczenie!

Siadając do gry, nie miałem żadnych oczekiwań, a zostałem bardzo przyjemnie zaskoczony. Przede wszystkim regrywalnością tytułu. Każda z czterech frakcji występujących w grze wymaga innej taktyki. Im więcej kart danej frakcji w talii, tym silniej na siebie oddziałują. Z drugiej strony kolekcjonowanie jednego rodzaju kart nie jest idealnym sposobem na zwycięstwo. Jedna z frakcji koncentruje się na ataku, ale nie dba o zdrowie, inna ma w szeregach jednostki wyposażone w tarcze, ale nie dostarcza kryształów… i tak dalej, i tak dalej. Każda rozgrywka to balansowanie między tym, co się chce, a tym, co można. Czasem złoży się ciekawe kombo, a czasem niewiele można zrobić z ręką pełną kart. Świetnie działają najemnicy, z których korzystasz jednorazowo, kiedy akurat nie pasują do strategii i nie chcesz, żeby zaśmiecali ci talię. Odłamki Nieskończoności są wyjątkowe, ponieważ w grze jest niewiele kart zwiększających majątek. Jeżeli nie możesz stworzyć talii pełnej klejnotów, aby kupować więcej, zaczynasz koncentrować się na leczeniu lub przeszukiwaniu talii. Możesz budować defensywę, wystawiając bohaterów, albo iść w agresywną ofensywę i zniszczyć przeciwnika, zanim zbuduje silną armię.

Wciąż nie odkryłem wszystkich możliwości „Shards of Infinity”, dlatego chętnie wrócę do tej gry. Ponieważ ma intuicyjne zasady, powrót, nawet po kilku tygodniach przerwy, nie będzie trudny. A samą grę polecam, zwłaszcza fanom karcianek, którzy szukają czegoś znanego i świeżego zarazem. „Shards of Infinity” takie właśnie jest.

 

Autor: Marcin Korzeniecki