Nie kot, ale… panda w worku

pandaandbanda-00060

Jeszcze do niedawna na polskim rynku niełatwo było o oryginalne pluszaki handmade. Sprawy w swoje ręce postanowiły wziąć… prawniczka i dziennikarka, przyjaciółki z czasów liceum. Jedna kocha szyć, druga ma głowę pełną kreatywnych pomysłów i doświadczenie w public relations. Panie powołały do życia markę Panda & Banda, wraz z którą ruszyło kompletowanie użytkowego zoo.

 

– Miałyśmy dwie pary rąk, dwa bagaże zawodowych doświadczeń, dwie głowy pełne pomysłów i… dwoje dzieci… – żartuje Edyta Pacholczyk, współwłaścicielka Panda & Banda. – I właśnie narodziny mojego drugiego dziecka były powodem przeprowadzenia życiowego remanentu. Wiedziałam, że łączenie macierzyństwa z dotychczasowymi obowiązkami zawodowymi może być trudne, jeśli nie niemożliwe. Musiałam zwolnić, ale bez zjeżdżania na boczny tor… – podkreśla.

Rekonesans

Właścicielki marki postawiły sobie ambitne zadanie stworzenia czegoś, czego nie ma jeszcze na polskim rynku. Ich wiernym kompanem okazała się… wyszukiwarka internetowa. – Po przeszukaniu zasobów Internetu stwierdziłyśmy, że „towarem deficytowym” na polskim rynku są pandy handmade. To był dobry trop… Do tego stopnia, że panda została naszym sztandarowym produktem i to jej zawdzięczamy nazwę marki – opowiada Magdalena Brzezik, współwłaścicielka Panda & Banda.

Pani Magda nieprzypadkowo sprawuje pieczę nad technologiczną stroną przedsięwzięcia – jej przygoda z szyciem pluszaków zaczęła się wiele lat temu. Dzięki temu wie, co w trawie piszczy, jeśli chodzi o najwyższą jakość produktów, certyfikowane materiały i design, który sprawia, że pluszak staje się nieśmiertelny, jest pamiątką na całe życie. Unikatowość zwierzątek podkreślają wyszywany napis oraz certyfikat zawierający takie informacje, jak: data uszycia, wzrost oraz jego waga.

Wesoła gromadka

Kolejnym zwierzątkiem według projektu pani Magdy był rudy lisek, po nim do wesołej paczki dołączył miś koala. Jednak pluszaki od Panda & Banda to nie tylko przytulanki, ale też – po stosownej stylizacji – nieszablonowy prezent z różnych okazji. W ten sposób powstały misie w stylu marynarskim, boho, hipsterskim, miś niemowlak, misie młoda para, miś baletnica…

W międzyczasie życie podpowiedziało wspólniczkom idealne rozwiązanie, jeśli chodzi o oryginalne, ale jednocześnie funkcjonalne opakowanie pluszaków. Od tego czasu wszystkie zwierzątka pakowane są w bawełniany woreczek z logo Panda & Banda. – I kiedy już wydawało nam się, że kwestie logistyczne mamy rozwiązane, pojawiły się większe zamówienia i kolejny „problem”: w co je pakować? – wspomina Edyta Pacholczyk. – Tak powstał pomysł uszycia pojemnego worka żeglarskiego, który pomieści nie tylko ulubione zabawki, kapcie do przedszkola czy strój na WF. W worku zmieści się też „ekwipunek” potrzebny podczas spaceru z dzieckiem. To produkt uniwersalny, mogą go nosić kobiety, mężczyźni i dzieci. Niewykluczone, że wkrótce na workach pojawi się nowe zwierzątko – lisek, do czego namawiają nas klienci – przyznaje.

Wzornictwo użytkowe

Właścicielki Panda & Banda uważnie słuchają też klientów, jeśli chodzi o pomysły na poszerzenie oferty marki. To dzięki ich sugestiom zdecydowały się szyć tiulowe spódniczki tutu dla dziewczynek – identyczne jak te, które mają na sobie pluszaki. – Na targach Mother & Baby zrobiły one furorę, więc na pewno zostaną z nami na dłużej. Natomiast jeśli chodzi o to, czym w najbliższym czasie zaskoczymy klientów… mogę zdradzić, że naszą pracownię opuścił już prototyp plecaka z dokładnie taką liczbą kieszonek, jaką powinien mieć plecak doskonały – żartuje Magdalena Brzezik, która jak ryba w wodzie czuje się na rynku tekstylnym. Dzięki temu wszystkie produkty z logo Panda & Banda obronną ręką wychodzą z kilkakrotnych nawet „testów pralki”. To również zasługa starannego szycia w niewielkiej pracowni w Polsce.

Sprzedaż bez granic

O produktach Panda & Banda robi się głośno nie tylko w Polsce, ale też w Europie, gdzie trafia duża część zamówień. Obecnie można ich dokonywać za pośrednictwem strony marki na Facebooku, lada dzień ruszy poświęcona jej strona internetowa. – Prace są zaawansowane, jednak chcemy, aby została dopracowana do perfekcji. Dlatego serdecznie zapraszam do śledzenia naszego profilu na Facebooku – to tam niezwłocznie pojawi się informacja o tym, że ruszyła – zachęca Edyta Pacholczyk. – Nasze produkty już wkrótce będzie też można znaleźć w Lazy Frog mieszczącym się w poznańskiej galerii Malta i w Lazy Sheep w Galerii Północnej w Warszawie.