Zabawki na licencji – czy warto płacić więcej?
Czy rodzice płacą tylko za metkę, gdy kupują zabawki z wizerunkiem znanych bohaterów, czy może kryje się za tym coś więcej? Licencjonowane produkty to nie tylko wyższa cena – to gwarancja bezpieczeństwa, jakości i emocjonalnej więzi, jaką dziecko szybko nawiązuje z zabawką znaną z ekranu. Współczesne dzieci wchodzą w świat bajek wcześniej niż ich rodzice, a ulubieni bohaterowie towarzyszą im od pierwszych animacji aż po dorosłe wspomnienia. Dzięki licencjonowaniu postacie takie, jak Atomówki mogą wyjść poza ekran i stać się częścią codziennej zabawy, łącząc pokolenia i nadając dziecięcym akcesoriom wartość nie tylko użytkową, ale też kulturową i sentymentalną.
Co warto wiedzieć przed zakupem licencjonowanej zabawki
Przy wyborze licencjonowanych zabawek kluczowe znaczenie mają trzy aspekty. Po pierwsze, oznaczenia wiekowe i ostrzeżenia dotyczące małych elementów – popularne zabawki czy miniakcesoria często nie są przeznaczone dla najmłodszych. Po drugie, certyfikaty bezpieczeństwa (np. CE w Europie) i opis materiałów. To nie tylko formalność, ale realna informacja o tym, że produkt przeszedł testy mechaniczne i chemiczne. Po trzecie, wartość samej zabawy. Najcenniejsze są te zabawki, które pobudzają wyobraźnię i pozwalają na swobodną zabawę, odgrywanie ról i tworzenie historii, a nie jedynie na kolekcjonowanie i rozpakowywanie kolejnych opakowań.
Licencjonowane produkty bywają droższe od swoich niemarkowych odpowiedników – koszt obejmuje nie tylko materiał, ale także prawo do użycia znanej postaci. Zyskują jednak dodatkową wartość emocjonalną i edukacyjną: ulubieni bohaterowie pomagają dzieciom szybciej nawiązać więź z zabawką, ułatwiają budowanie narracji i rozwijają umiejętności społeczne. Często także odwołują się do sentymentów rodziców, którzy sami dorastali z tymi samymi postaciami.
Nie bez powodu licencje pojawiają się na rynku zabawek – łączą bezpieczeństwo i jakość z kulturową rozpoznawalnością, czyniąc z zabawki coś więcej niż tylko przedmiot codziennej rozrywki.
Nowy format zabawy
Licencjonowane zabawki potrafią łączyć światy dzieci i dorosłych – najmłodsi znajdują w nich swoich ulubionych bohaterów, a rodzice często wracają wspomnieniami do postaci z własnego dzieciństwa. Bójka, Bajka i Brawurka – bohaterki, które 25 lat temu podbiły serca dzieci – dziś powracają w nowej odsłonie, tym razem w formacie L.O.L. Surprise!
Połączenie siły narracji Atomówek z formułą L.O.L. Surprise! to idealny przykład, jak licencjonowanie może ożywić zabawki i zaprosić nowe pokolenia do zabawy – oczywiście z kreatywnością i szacunkiem dla oryginału – podkreśla Katarzyna Spieszko, Marketing Manager, MGA Entertainment Poland. MGA od lat konsekwentnie rozwija kolekcje oparte na globalnych markach – obok Atomówek pojawiły się już Hello Kitty, Care Bears czy Minionki, a w linii Miniverse – motywy z kultowych franczyz, takich jak Jurassic Park czy Harry Potter – dodaje.
Takie serie nie ograniczają się do pojedynczych figurek czy akcesoriów. To opowieści, które dzieci mogą rozwijać w zabawie, a rodzice rozpoznają jako element własnej kultury i wspomnień.
Licencjonowane produkty pełnią więc rolę mostu między pokoleniami – dla najmłodszych to nowe doświadczenie, dla dorosłych powrót do znanych bohaterów.
W ten sposób zabawki stają się nie tylko przedmiotem codziennej rozrywki, ale też nośnikiem emocji i kulturowej ciągłości.
**********
MGA Entertainment jest jedną z największych i najszybciej rozwijających się prywatnych firm z branży zabawek i rozrywki na świecie. Firma z siedzibą w Los Angeles i oddziałami na całym świecie tworzy innowacyjne, zastrzeżone i licencjonowane produkty konsumenckie i rozrywkowe, w tym zabawki, gry, lalki, odzież, elektronikę użytkową, dekoracje domowe, artykuły papiernicze, artykuły sportowe, filmy i seriale telewizyjne. Rodzina MGA obejmuje wielokrotnie nagradzane marki, takie jak L.O.L. Surprise!™, Little Tikes®, Rainbow High™, Bratz®, MGA’s Miniverse™, Fluffie Stuffiez™, Na! Na! Na! Surprise™, BABY born®, Zapf Creation®. Więcej informacji znaleźć można na stronie www.mgae.com oraz w social mediach: LinkedIn, Twitter i Facebook.
Zdjęcia: MGAE