Recenzja: „Marvel United X-Men” wydawnictwa Portal Games

Z ekipy X-Men zawsze najbardziej lubiłem Wolverine’a. Bo był niezniszczalny, chodził własnymi ścieżkami i jeździł harleyem. Skoro wydawnictwo Portal Games wydało „Marvel United” z Avengersami, wiadomym było, że pójdą za ciosem i wypuszczą kolejną część gry. I oto jest – „Marvel United X-Men”, czyli gra kooperacyjna z rodziną mutantów w roli głównej.

Walka dobra ze złem 

Zawsze chciałem należeć do X-Men i mieć supermoc. Jakoś nie wyszło, ale jeszcze się nie poddaję 🙂 Na razie mogę sobie wybrać postać, którą zagram: Wolverine’a, Profesora X, Storm, Cyklopa, Jean Gray lub Beast’a. Po drugiej stronie barykady staje jeden z czterech superłotrów: Juggernaut, Sabretooth oraz wyjątkowi Magneto i Mystique. Dlaczego wyjątkowi? Bo mogą dołączyć do drużyny i z arcyłotrów stać się bohaterami. Jak wygrać? Co za pytanie! Drużyna X-Men musi pokonać superłota. Oczywista oczywistość.

Każdy gracz dostaje talię kart swojego bohatera, dzięki której będzie mógł wykonywać różne akcje. Zamiast planszy na stole pojawia się sześć kart lokacji, po których przemieszczają się bohaterowie i antybohater. W każdej lokacji pojawiają się karta zagrożenia, cywile i przestępcy.

Do boju!

Tura gracza sprowadza się do prostych czynności – dobierz kartę i zagraj kartę. Niby nic wielkiego, ale wybór pociąga za sobą konsekwencje, które warto przemyśleć. Na kartach są trzy rodzaje symboli: pięści, którymi X-Meni zadają obrażenia, strzałki służące do poruszania się między lokacjami i gwiazdki odpowiedzialne za akcje specjalne. Akcje specjalne polegają na ratowaniu cywili lub likwidacji zagrożeń. Trzech X-Menów zagrywa swoje karty i nadchodzi tura superłotra. Trzeba wyciągnąć kartę, poruszyć figurkę i wprowadzić w życie niecny plan złego. Arcyłotr uruchamia efekty, które mogą osłabić bohaterów, powoduje również pojawianie się nowych cywili i złoczyńców. Najgorzej, kiedy cywili lub złoczyńców nie ma już gdzie dołożyć, bo lokacje są przepełnione. Odpalają się wtedy kaskadowo efekty negatywne, które mogą prowadzić do przegranej superbohaterów.

Damy radę!

Element współpracy rozwiązano w „Marvel United X-Men” w bardzo sprytny sposób. Otóż gracz, zagrywając kartę, kładzie ją na karcie poprzednika, po czym wykonuje akcje związane ze swoimi symbolami i symbolami, które były na karcie poprzednika. Dzięki prostej zasadzie gracze muszą przedyskutować, jakie karty zagrają i w jakiej kolejności. Jeśli znasz historie o superbohaterach, wiesz, że zanim dojdzie do spotkania z głównym wrogiem, herosi muszą pokonać mnóstwo przeszkód. Podobnie jest w grze. Na początku arcyłotr jest niezniszczalny i drużyna X-Men musi wykonać przynajmniej dwie z trzech misji, aby go osłabić. Standardowe misje polegają na uratowaniu odpowiedniej liczby cywili (za pomocą gwiazdek), usunięciu odpowiedniej liczby przestępców (za pomocą pięści) lub pokonaniu zagrożeń (pięściami lub gwiazdkami). Potem wystarczy dopaść antybohatera i spuścić mu łomot.

Bam!

„Marvel United X-Men” jest grą taktyczną, w której trzeba myśleć turę do przodu. Działania arcyłotrów są nieprzewidywalne i silne, ale bohaterowie nie umierają nigdy. W dramatycznej sytuacji zostają ogłuszeni, by w następnej turze wrócić do gry. Uważam, że to świetne rozwiązanie, ponieważ gra dedykowana jest młodszym graczom, którzy mogą źle znosić osobiste porażki. Za każdym razem, kiedy bohater zostaje ogłuszony, superłotr przybliża się do zwycięstwa.

Drużyna X-Men przegrywa na kilka sposobów. Kiedy jednemu z bohaterów skończą się karty, kiedy arcyłotrowi skończą się karty i kiedy arcyłotr zrealizuje swój spisek, czyli spełni specjalne warunki zakończenia gry.

Syn czy ojciec?

Zastanawiałem się, dla kogo jest ta gra. Ze względu na proste zasady i krótki czas rozgrywki zdecydowanie dla dzieciaków, natomiast patrząc na temat, może być różnie. Kreskówki Marvela są dedykowane dzieciom, ale filmy już nie. Trochę za dużo w nich brutalności i tematów zrozumiałych dla nastolatków lub dorosłych (np. polityka, trudne moralne wybory). Twórcy gry rozwiązali problem po mistrzowsku. Oprawa graficzna jest utrzymana w konwencji komiksowej, figurki dzięki zmianie proporcji (duża głowa, mały tułów) utrzymane są w popularnej modzie i atrakcyjne dla dzieciaków, w grze nie ma przemocy, zaś postaci zostają pokonane, a nie zgładzone. „Marvel United X-Men” jest trochę pomostem między rodzicami wychowanymi pośród amerykańskiej popkultury a pokoleniem ich dzieci.

X-Men kontra Avengers

„X-Men” jest drugą grą z serii. Pierwsza zaprezentowana na polskim rynku przez wydawnictwo Portal Games dotyczyła Avengersów i bazowała na tych samych zasadach. Mam wrażenie, że „X-Men” są rozbudowaną wersją poprzednika. Wprowadzono dwie postaci, które mogą być arcyłotrami lub bohaterami, tryb solo, w którym jeden gracz prowadzi trzech bohaterów, pojawił się tryb arcyłotra, czyli możliwość, by działania złego przejął jeden z graczy. I jeszcze można utrudnić grę, stosując kary wyzwań.

Drużyna 

Wolverine jest najlepszy w ataku. Nic dziwnego, posiada przecież adamantowe szpony. Jean Grey stawia na mobilność dzięki mocy telekinezy, Cyklop, skupiając laserowy wzrok, potrafi zadawać obrażenia na sąsiednich lokacjach, Beast, niezwykle inteligentna bestia, koncentruje się na zadaniach specjalnych i ratowaniu cywili, panująca nad pogodą Storm jest najbardziej uniwersalna, a Profesor X mocą umysłu potrafi zmieniać naturę akcji. Zostają jeszcze Magneto jako bohater rażący wrogów na odległość i zmiennokształtna, potrafiąca przekierowywać ataki na wrogów Mystique.

Do brzegu

„Marvel United X-Men” jest szybką kooperacyjną grą, która potrafi łączyć pokolenia, zwłaszcza te wychowane na kulturze amerykańskich superbohaterów. Gra jest śliczna, komiksowa i ma absolutnie fantastyczne figurki. Jednak przestrzegam: jeśli twoje dziecko nie należy do cierpliwych, może mieć kłopot ze skupieniem uwagi. W grze musi poczekać na działania współgraczy, a potem odczekać turę superłotra. Jednak jest na to rada – daj dziecku karty arcywroga i wciągnij w dyskusję, gdy trzeba planować działania superbohaterów. Marvel United jako seria jest świetnym pomysłem na planszówkę i bardzo dobrą grą z zasadami skrojonymi pod zabawę wielopokoleniową. Biorąc pod uwagę sporo wariantów przedłużających jej żywotność i wcale niełatwy stopnień trudności, spokojnie polecam ten tytuł. Zwłaszcza fanom Marvela.

Autor: Marcin Korzeniecki