LUCKY DUCK: recenzja gry KASKADIA

Raz w życiu byłem na polowaniu. Stałem obok myśliwego jako pomocnik. Myśliwy miał ponad osiemdziesiąt lat i dwie pary okularów na nosie. Kierował lufę w stronę, z której usłyszał byle szelest. Przez całe polowanie nawet nie drgnąłem.

W grze „Kaskadia” nie będziesz polować, ale stworzysz własny ekosystem, w którym osiedlisz do pięciu gatunków zwierząt charakterystycznych dla Ameryki Północnej. Pamiętaj, że każde zwierzę ma inne zwyczaje i jeśli je uszanujesz, zostaniesz zwycięzcą.

Jak zacząć?

Układasz krainę z kafelków, a każdy zawiera jedno lub dwa siedliska: moczary, góry, prerie, rzeki lub lasy. Na kafelku znajdują się też symbole zwierząt, które możesz osiedlić. Rozpoznasz szybko niedźwiedzie, jelenie, łososie, myszołowy i lisy.

Zwierzęta występują w grze na drewnianych dyskach. Ławo je odróżnić, bo każdy gatunek ma dyski innego koloru i naklejone podobizny zwierząt. Dyski znajdują się w płóciennym woreczku, bardzo estetycznym i utrzymanym w kolorystyce tytułu.

Przygotowanie gry jest banalnie proste: układasz przed sobą startowe kafelki siedlisk, wybierasz karty pięciu zwierząt określające zasady punktacji, a na koniec rozkładasz cztery żetony siedlisk i przyporządkowujesz do nich po jednym dysku losowo dobranym z woreczka zwierzęciem.

W turze wybierasz jeden z czterech zestawów, następnie dokładasz siedlisko do swojej krainy i umieszczasz zwierzaka na tym lub innym żetonie, byle widniał tam jego wizerunek. Potem dociągasz nowy kafel siedliska i losujesz dla niego zwierzę z woreczka, by następny gracz miał do wyboru cztery zestawy.

Zaplanuj ekosystem

Zabawa polega na odpowiednim układaniu żetonów i dysków. Fantastycznie odwzorowano tu zwyczaje zwierząt. Myszołowy są samotnikami, które nie lubią na swoim terenie konkurencji. Żerują samotnie i będą punktować, gdy w ich pobliżu nie będzie innych myszołowów. Z kolei jelenie należą do zwierząt stadnych, więc musisz je układać w grupach. Łososie tworzą ławice, czyli ciągi na planszy. Im większe, tym więcej punktów zdobędziesz. Niedźwiedzie żyją samotnie, w parach lub rodzinach, ale nie lubią towarzystwa innych niedźwiedzich rodzin. A lisy są uniwersalne: najlepiej czują się w towarzystwie innych zwierząt.

Starasz się również układać siedliska tak, by pasowały do siebie. Rzeki do rzek, lasy do lasów. Musisz obserwować rywali, bo największe grupy siedlisk każdego rodzaju przyniosą dodatkowe punkty.

Leśne podchody

Będziesz mieć dwa podstawowe dylematy: czy ułożyć żeton tak, by powiększyć siedlisko, czy skoncentrować się na zwierzętach i pamiętać o ich zwyczajach. Idealnie, gdy można połączyć jedno z drugim. Przykładowo, dokładasz żeton z lasem do leśnej części swojego ekosystemu. Na żetonie jest symbol niedźwiedzia – to znaczy, że będziesz mógł na nim umieścić dysk z misiem. Świetnie się składa, bo tuż obok mieszka już jeden niedźwiedź (umieściłeś go wcześniej), a misie lubią dobierać się parami.

Nie masz ograniczeń w rozbudowie krainy. Może być symetryczna lub mieć dowolny kształt. Masz swobodę w trakcie gry i jest to całkiem wygodne. Jednocześnie w grze ukryto sprytne ograniczenia. Zawsze masz trzy puste siedliska, a kiedy dobierasz czwarte, od razu zapełniasz dyskiem zwierzęcia inne (lub to samo). Warto dbać o różnorodność zwierzaków. Co to oznacza w praktyce? Jeśli na wolnych siedliskach możesz osiedlić łososie lub lisy, a w twojej kolejce akurat nie pojawiły się takie zwierzęta na wylosowanych dyskach, masz problem. Albo pojawił się jeden lis, ale żeton siedliska z zestawu kompletnie ci nie pasuje. Co wtedy? Możesz złamać reguły, używając żetonu natury (szyszka). Zdobywasz je poprzez odpowiednie lokowanie zwierząt na siedliskach, a wykorzystujesz, by wybrnąć z niewygodnych sytuacji. Niewykorzystane żetony natury punktują na koniec gry.

Zbuduj swój cud natury

„Kaskadia” ma sporo cech kwalifikujących ją do miana rodzinnego bestsellera. Jest estetycznie wydana, ma nośny i uniwersalny temat, proste zasady i niski próg wejścia. W turze są cztery opcje do wyboru, dlatego gracze nie zastanawiają się długo i rozgrywka przebiega płynnie. Jednocześnie jest w grze wystarczająco dużo miejsca na planowanie i taktyczne wybory. Starasz się tak lokować zwierzęta, by wzajemnie się uzupełniały. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że nie ma interakcji między graczami, ale przy bliższym poznaniu przekonasz się, że warto zwracać uwagę zwłaszcza na następnego gracza. Podbieranie istotnych zestawów istotnie hamuje działania przeciwnika. Jest jeszcze rywalizacja o przewagi w siedliskach. Niby niewiele punktów, ale mogą zadecydować o zwycięstwie. „Kaskadia” posiada wiele trybów rozgrywki. Można grać solo, jest wariant rodzinny, nawet kampania z kolejnymi zadaniami do wykonania.  O różnorodność rozgrywek nie ma się co martwić. Każde z pięciu zwierząt ma aż cztery karty z różnymi rodzajami punktacji. Daje to całkiem sporo możliwości miksowania zasad.

Dynamika

Przez większość zabawy gracze koncentrują się na własnych ekosystemach. Dopiero pod koniec gry zaczyna się walka o przewagi w wielkościach siedlisk i gracze z napięciem wypatrują, jakie zwierzęta zostaną wylosowane z woreczka. Końcówka gry to czas na decyzję, jakie cele uda się jeszcze zrealizować, a jakie odpuścić. Emocje rosną, ale wydłuża się tura, bo gracze muszą przemyśleć więcej opcji. Na koniec rozgrywki zaczyna mieć znaczenie, jakie zestawy się pojawią. Warto na tą chwilę zarezerwować żetony natury, aby mieć większą swobodę wyboru.

Rodzinny bestseller?

Myślę, że „Kaskadia” śmiało może startować do miana rodzinnego evergreena. Przystępna i zmyślna gra w ekologicznym temacie sprawdzi się w każdym wieku. Działa dobrze w wariancie solo oraz dwu-, trzy- i czteroosobowym. Polecam serdecznie.

 

Marcin Korzeniecki – z planszowym hobby związany od roku 2007. Były redaktor magazynu „Świat Gier Planszowych”, obecnie prezes Stowarzyszenia Gier Planszowych „Gambit” w Gliwicach. Aktywny bloger i felietonista publikujący na platformie Znad Planszy pod szyldem SGP Gambit. Członek kapituły przyznającej tytuł Planszowej Gry Roku. Lubi gry, tak po prostu.