Rozmowa z Niko Triandafilidisem, współwłaścicielem firmy Ata

Markę buduje jakość, wiarygodność, udana promocja…

IMG_4443

Fot.: Anna Wakulak – na zdj. Niko Triandafilidis

 

 

„Rynek Zabawek“: – Czy ma Pan jakiś patent, by na zabawkach Państwa firmy zarabiać jak najlepiej?
N.T: – Najlepiej przekonują liczby. Wzrost ze sprzedaży Brudera na ten rok to ok. 30 proc., a w ubiegłym roku było to nawet 60 proc! Sklepy branży zabawkowej dopiero po latach przekonały się tak naprawdę, jaki potencjał tkwi w tych produktach. Przede wszystkim postawiliśmy na ważne aspekty, jeśli chodzi o zabawki: asortyment musi zawierać pełną ofertę , tematycznie bardzo zróżnicowaną – każda linia: czy to rolnictwo, czy to budownictwo, czy pojazdy miejskie i użyteczności publicznej i wreszcie najnowsza seria Bworld – musi być dobrze wyeksponowana. Nie można postawić na półce jednego produktu z danej serii, bo to się po prostu nie sprzeda. Dlatego zawsze bardzo mocno podkreślamy, że tylko właściwa ekspozycja zabawek Bruder napędza ich sprzedaż na właściwym poziomie. Cieszymy się, że coraz więcej właścicieli tych sklepów zaczyna doskonale rozumieć że wskazywany przez nas kierunek zmierza do osiągania sukcesu sprzedaży.

RZ: – Firmy często zasypują rynek nowościami. Problem jest tylko taki, że konsument dostaje nową zabawkę, która często psuje się, niszczy…
N.T.: – Co roku w ofercie Brudera jest kilkanaście nowości. Filozofią naszej firmy jest jednak panowanie nad jakością. Każdy produkt jest perfekcyjnie dopracowany – odwzorowuje rzeczywiste modele. Wartym podkreślenia jest fakt, że wszystkie zabawki Bruder są produkowane w Niemczech z zastosowaniem najbardziej rygorystycznych kontroli jakości pod względem składu chemicznego tworzyw oraz ich bezpieczeństwa. Marka Bruder jako jedna z nielicznych firm na świecie w branży zabawkowej gwarantuje serwis części zamiennych do każdej zabawki. W dobie masowej produkcji każdy klient docenia ten fakt ponieważ praktycznie każdy może bez problemu naprawić zabawkę, wymieniając popsutą przez pociechę część.

RZ: – Czy z punktu handlowego, to dobre rozwiązanie?
N.T: – Dlaczego nie? W ten sposób można budować relacje długofalowe, naprawdę działać na rzecz upowszechnienia znajomości marki. Zabawki przekazywane są z pokolenia na pokolenie – to już jest pewna wartość dodana. Poza tym klienci często w momencie, kiedy w zabawce uszkodzony zostanie jakiś element, po prostu ją wyrzucają. Nasz producent stara się stale uatrakcyjniać zabawę, dołączając do poszczególnych maszych kolejne elementy. Nowością w tym roku są figurki ludzi, np.: policjanta, strażaka, budowlańca, narciarza i inne. Mam na myśli całą serię Bworld. Dzieci dzięki temu wracają do naszych zabawek. A te spełniają swoje zadanie. Pozwalają wciąż na nowo odkrywać zabawę nimi. Ważne, aby rodzic kupując zabawkę, wiedział czym dziecko chce się bawić? Muszą więc poznać potrzeby swoich pociech. Cały czas szukaliśmy sposobu na naszego klienta, który ma 1,5-5 lat, a potem więcej i… wyrasta z Brudera. Jeśli klient nie zawiódł się przez te lata, okazuje się, że chce kontunuować zabawę z naszymi produktami – te oczekiwania spełnia Tamiya i Carson – pojazdy zdalnie sterowane. Jak więc widać: zmieniają się zabawki, ale wciąż przez wiele lat można wykorzystywać do tego produkty z naszego portfolio.

RZ: – Jak wygląda Wasz kalendarz zamówień?
N.T: – Zamówienia na produkty Bruder są przekazywane do fabryki na rok do przodu. Z uwagi na ogromny popyt na te zabawaki na całym świecie fabryka musiała przestawić się na produkcję 3-zmianową. Dzisiaj, w dobie przeróżnych zawirowań ekonomicznych na całym świecie nie jest łatwo przewidzieć wielkość całorocznego zamówienia, które zagwarantuje naszym klientom pełną dostępność produktów przez cały rok. Przy tak ogromnym wzroście sprzedaży sięgającym kilkadziesiąt procent rok do roku, kiedy wcześniej ten wzrost sięgał każdego roku niecałe 10 proc., trudno jest określić poziom estymacji na następny rok. Jednak, odpukać, nasze doświadczenie w tej kwestii jak na razie nie zawodzi. Ponadto celem udoskonalenia jakości obsługi naszych klientów korzystamy z centrum logistycznego w Błoniu – DTW Logistics – jesteśmy bardzo zadowoleni z takiej współpracy. Nie mamy problemów z magazynem, a wysyłki są realizowane błyskawicznie.

RZ:- Znajomość marki budują kampanie reklamowe, eventy… Jak to wygląda w Państwa przypadku?
N.T: – Pierwsze eventy zorganizowaliśmy juz 10 lat temu w Blue City – tuż przed Bożym Narodzeniem. Były to specjalne pokazy, otworzyliśmy również stoisko sprzedaży… Zainteresowanie przerosło nasze oczekiwania. Od tego czasu regularnie przygotowujemy tam pokazy. Poza tym każdego roku organizujemy letnie turnieje. W Niemczech np. w takim evencie–zawodach bierze udział ok. 3 tys. rodziców z dziećmi. W tym roku jest to Rajdowe Lato w Mieście – współorganizotorem jest tu także dzielnica Warszawa Ochota. Szkoły w ramach Rajdowego Lata w Mieście zgłaszają grupy około 15 dzieci – za każdym razem kogoś innego. W jednym dniu możemy przyjąć trzy takie grupy. Nasza firma udostępniła do realizacji tego projektu profesjonalny tor wyścigowy dla samochodów zdalnie sterowanych oraz studio stanowiące pierwszą profesjonalną szkołę RC miesczące się na 3. piętrze CH Blue City w Warszawie. Wspólnie z Wydziałem Sportu i Rekreacji dzielnicy Warszawa Ochota prowadzimy zajęcia polegające na nauce jeżdżenia i latania modelami zdalnie sterowanymi… i pewnej rywalizacji, którą dzieci uwielbiają. Chcemy wyłonić ok. 20 dzieci – najlepszych w danych zadaniach. Zawody będą odbywać się w terminie: od 7 lipca do 20 sierpnia – czyli będzie to dokładnie aż 15 dni zajęć. W ostatni weekend sierpnia odbędzie się wielki finał w Blue City, na który przygotujemy nagrody o wartości 10 tys. złotych – są to różnego rodzaju produkty naszych marek: Bruder, Carson, Tamiya. Około 10 uczestników ze wszystkich zawodów oraz eventów organizowanych przez nas w ciągu całego roku pojedzie do Niemiec na rozgrywki międzynarodowe, odbywające się w Sonnenbergu. Będzie to Wielki Turniej – a muszę dodać, że Polnacy zawsze kwalifikują się do pierwszej dziesiątki. Poprzedni finalista dziś jest Mistrzem Europy zdalnie sterowanych modeli – w grupie juniorów. Także na tym polu Polacy odnoszą ogromne sukcesy!

RZ: – 
Poprzednie zawody odbiły się głośno w mediach…

N.T.: – Rzeczywiście. Poprzedni finał transmitował kanał TVP Info. Cieszy nas każda wzmianka w mediach, bo rzeczywiście pozytywny szum robi wiele dobrego i dla akcji, i dla samej marki… Naszym zdaniem także wybór miejsca jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Nasz obiekt jest również doskonały, ponieważ nie będzie nas ograniczać pogoda. Nie ma więc ryzyka, że z powodu deszczu zawody nie odbędą się.

RZ: – A jeśli na imprezie znajdą się dzieci, których wcześniej nikt nie wpisał na listę uczestników? Nie będzie im przykro, że się nie bawią, widząc swoich rówieśników w akcji?
N.T.: – Jeśli przyjdą przypadkowe dzieci, na pewno je również zaprosimy do zabawy, ale oczywiście nie wszystkie, ponieważ mamy tu pewne ograniczenia. Dodam jednak, że w przyszłym roku chcemy, by impreza miała szerszy zasięg – na całą Warszawę – pozwoli to zaprosić do udziału większą grupę dzieci. Do tego jednak potrzebujemy pewnej pomocy w obsłudze. Warto jednak takie akcje rozwiajć. Te eventy utrwalają w pamięci marki naszych produktów, których jesteśmy dystrybutorem, a co za tym idzie wspiera ich sprzedaż hurtową oraz detaliczną. A kiedy konsumenci cię znają i lubią, kupują produkty o wiele chętniej.

Dziękuję za rozmowę.

Redakcja „Rynku Zabawek”