Rodzinna historia

Kiedy 30 lat temu rodzice Pana Mariana Suchanka przekazali synowi i jego żonie Halinie kilka maszyn do produkcji zabawek, trudno było przypuszczać, że rodzinny interes nabierze ogromnego rozpędu.

Do tego stopnia, że zabawkami produkowanymi przez częstochowską firmę Mario-Inex bawią się przedszkolaki nie tylko w całej Polsce, ale też w… 33 krajach na całym świecie. Obecnie do głosu zaczyna powoli dochodzić trzecie pokolenie rodziny, a historia zdaje się zataczać koło.

IMG_5979

Fot.: Zespół Mario-Inex

Kiedy stawiali Państwo pierwsze kroki w produkcji zabawek, segment ten rządził się innymi prawami niż obecnie…

Marian Suchanek: – Pierwsze maszyny otrzymaliśmy od moich rodziców, którzy również zajmowali się produkcją zabawek, ale na mniejszą skalę. Była to dla nas ogromna pomoc, dzięki której od początku mogliśmy skupić się na tworzeniu nowych wzorów i ulepszaniu tych już istniejących.

Halina Suchanek: – Nie ukrywam, że bez tego ruszenie z miejsca byłoby dużo trudniejsze i wymagało od nas znacznie więcej wysiłku… Jedną z tych maszyn starannie odnowiliśmy i obecnie stoi dumnie na terenie firmy jako eksponat.

Śledząc stronę internetową firmy Mario-Inex, łatwo się domyślić, że jedną z największych wartości jest dla Państwa właśnie rodzina…

Halina Suchanek: – Tak, jesteśmy firmą rodzinną, nasze dzieci również w mniejszym lub większym stopniu angażują się w jej działalność. Aż trudno uwierzyć, że już trzecie pokolenie dało się uwieść zabawkom… [Śmiech]. Do córki, która jest w wykształcenia artystą plastykiem, należy ważny głos doradczy podczas projektowania samych zabawek i opakowań do nich, ma też swój wkład w powstawanie naszej nowej strony internetowej. Natomiast syn, który jeszcze studiuje, pracuje z nami na co dzień.

Marian Suchanek: – Serce Mario-Inex stanowią zaś wspaniali, zaangażowani pracownicy, którzy są traktowani na równi z członkami rodziny… Śmiało mogę powiedzieć, że bez nich firma nie byłaby na takim etapie rozwoju, na jakim się znajduje.

Jak z perspektywy czasu mogą Państwo ocenić zmiany, jakie zaszły w produkcji zabawek?

Halina Suchanek: – Gdy rozpoczynaliśmy działalność, otrzymaliśmy narzędzie, zaś sami musieliśmy wykazać się umiejętnością poszerzenia oferty. Pierwszymi zabawkami w naszym asortymencie były konewka oraz pchacz na kiju – helikopter ze śmigiełkiem. Ich wyprodukowanie wymagało od nas sporo energii… Z czasem dochodziły kolejne wzory, a w ślad za nimi rozbudowywany był park maszynowy. W miarę upływu lat i ogromnego postępu technologicznego zyskaliśmy większą energooszczędność maszyn i form, zmniejszył się również czas produkcji. I to są zmiany, które wszystkim producentom zabawek wyszły na dobre…

Dzięki temu oferta Mario-Inex bardzo się poszerzyła…

Marian Suchanek: – Tak, obecnie produkujemy przeróżne klocki konstrukcyjne i budowlane, zabawki do piasku i pojazdy. Nowością są zaś pojemniki na zabawki, które składają się tak jak nasze klocki. Jest to wybieg, który ma na celu „przechytrzenie” małych bałaganiarzy – dzięki niemu dziecko najpierw z wypiekami na twarzy składa z rodzicami ogromny pojemnik, a potem z radością wrzuca do niego swoje zabawki porozrzucane po całym mieszkaniu…

Na jakie największe wyzwanie mogą liczyć mali budowniczowie? Jakie kolory klocków w niej dominują?

Marian Suchanek: – Najbardziej rozbudowana jest rakieta, której szerokość u podstawy wynosi 83 cm, natomiast wysokość aż 126 cm, a kolorystyka obejmuje barwy podstawowe: żółtą, czerwoną, niebieską i zieloną. Jak nietrudno zgadnąć, w stworzeniu tej ogromnej konstrukcji muszą pomóc młodemu człowiekowi rodzice lub starsze rodzeństwo. Jednak radość z zabawy jest w tym przypadku nie do opisania…

Halina Suchanek: – Jeśli chodzi o kolorystykę, to staramy się kierować intuicją, która zwykle nas nie zawodzi. Jednak w obecnych czasach trudno czasem nadążyć za klientem – bo z jednej strony jest ideologia gender, z drugiej zaś tatusiowie czasami kręcą nosem, kiedy w zestawie dla synka znajdą choćby jeden klocek w kolorze różowym, który na dodatek znalazł się tam, ponieważ projekt budowli tego wymagał…

Domyślam się, że oprócz tworzenia najbardziej wymyślnych konstrukcji – nie ukrywam, że moje serce podbił renifer Stefan… – pewnych trudności nastręcza ich atrakcyjne opakowanie…

Halina Suchanek: – Wygląda to tak, że przed wypuszczeniem na rynek kolejnego produktu trwa burza mózgów, jak powinien się prezentować na sklepowej półce. W ten sposób udało się nam stworzyć m.in. kartonowe ekoopakowania ze sznurkowymi uchwytami, w których dzieci mogą przechowywać klocki po zakończonej zabawie.

Czy w dzisiejszych czasach, kiedy przepisy dotyczące bezpieczeństwa zabawek są coraz bardziej restrykcyjne, sprostanie wszystkim wymaganiom bywa kłopotliwe?

Marian Suchanek: – Od początku działalności na pierwszym miejscu stawialiśmy bezpieczeństwo dzieci, które będą się bawiły naszymi klockami. Podejmując 30 lat temu decyzję o kontynuowaniu rodzinnej tradycji, wiedzieliśmy, że tym samym bierzemy też odpowiedzialność za zdrowie, a niejednokrotnie życie małych ludzi. A proszę pamiętać, że w tamtych czasach regulacje na rynku zabawek istotnie się różniły od tych obowiązujących obecnie i to tak naprawdę producent musiał sam stać na straży ich bezpieczeństwa. Dziś jest o tyle łatwiej, że wszystkie nasze zabawki posiadają certyfikaty bezpieczeństwa nadane przez niezależne instytucje.

Halina Suchanek: – Mimo to zanim zabawka trafi do sprzedaży, zatrudniamy w roli „królików doświadczalnych” dzieciaki z najbliższej rodziny… [Śmiech]. Ostatnio dołączyła do nich nasza wnuczka… Dzięki temu mamy dwustuprocentową gwarancję bezpieczeństwa produktu… [Śmiech].

Zadbali Państwo również o dostarczenie dobrej zabawy dzieciom niewidomym…

Halina Suchanek: – Tak, z myślą o dzieciach niewidzących i niedowidzących powstały klocki Świat Cyfr z wypukłymi znakami alfabetu Braille’a. Projektując je, zależało nam na tym, aby również maluchy pokrzywdzone przez los mogły czerpać przyjemność z zabawy. Teraz bez żadnych zahamowań mogą się bawić z rówieśnikami…

Zdaje się, że w długiej historii Mario-Inex zapisały się też wyróżnienia…

Marian Suchanek: – Rzeczywiście, z przyjemnością możemy się pochwalić, że nasze starania zostały dostrzeżone i nagrodzone. Wśród produktów rekomendowanych do konkursu Dobry Wzór 2011, a wyróżnionych przez ekspertów Instytutu Wzornictwa Przemysłowego, znalazło się Wesołe Miasteczko Stworów. Za ten sam zestaw otrzymaliśmy również wyróżnienie Komitetu Ochrony Praw Dziecka w konkursie Świat Przyjazny Dziecku. Ta ostatnia nagroda ma dla nas szczególne znaczenie, bowiem została przyznana przez instytucję, która ma decydujący głos, jeśli chodzi o dobro dzieci.

Ostatnie dni stycznia spędzą Państwo w Norymberdze, do której zjeżdżają się co roku czołowi producenci zabawek z całego świata. Proszę zdradzić, jakie nowości ujrzą tam światło dzienne?

Halina Suchanek: – Do Norymbergi udamy się niesieni mocą prehistorycznego tyranozaura… Debiut zabawki zbiegł się w czasie z emisją na dużym ekranie pięknego filmu animowanego dla dzieci „Dobry dinozaur”, zatem jesteśmy przekonani, że nie przejdzie ona bez echa…

Życzę Państwu zatem wielu owocnych rozmów w Norymberdze, a po powrocie inspiracji w tworzeniu kolejnych wyjątkowych zabawek, które są najlepszymi wizytówkami naszego kraju na świecie.

 Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Agnieszka Chwiłka-Florek